Ratownicy stworzyli grupę

Kryry

To pierwsza taka grupa w gminie. Zrzesza ludzi, którzy postanowili bezinteresownie nieść pomoc, kiedy zagrożone jest ludzkie zdrowie i życie.

Od 1 stycznia tego roku zaczęła działać Grupa Ratownicza Kryry, która powstała przy tutejszej OSP. Tworzy ją 12 mieszkańców Kryr, posiadających różne wyszkolenie ratownicze - medyczne, drogowe, wodne, górnicze.
- Myśleliśmy o tym już od dawna, przypatrywaliśmy się podobnej grupie z Bielska, działającej pod szyldem PCK i był nawet pomysł, by do nich dołączyć. Jednak na wszystkie ćwiczenia musielibyśmy jeździć do Bielska, dlatego zdecydowaliśmy się stworzyć ją przy OSP – mówi Marcin Kudła, komendant jednostki oraz jeden z inicjatorów powstania GR.

Co skłoniło ich do utworzenia grupy? - Nie wszyscy członkowie GR posiadają wyszkolenie pożarnicze, a chcieli działać w czynie społecznym. Teraz, jeżeli dochodzi do jakieś sytuacji zagrożenia, mogą dojechać własnym samochodem i pomagać w akcji – mówi Kudła. Na prezesa wybrano Marcina Janosza, który pracuje w państwowej straży pożarnej w Rybniku, jest dyplomowanym ratownikiem medycznym oraz uprawnienia płetwonurka.

Wszyscy w tej niesamowitej dwunastce posiadają dużo doświadczenia, mają wysokie kwalifikacje, ale ich cel to cały czas się szkolić. Zaczęli od Warszawy, gdzie za środki pozyskane z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego 10 osób podnosiło swoje kwalifikacje. Potem była Pewel Ślemieńska. Tutaj też 10 osób stawiło się na poligonie ratowniczym. - Otrzymaliśmy mnóstwo cennych informacji. Ratowaliśmy topielców, drwala przygniecionego drzewem, uczestniczyliśmy w pozorowanym ataku agresywnych chuliganów na boisku. Sędziowie oceniali naszą skuteczność, orientację w terenie i umiejętność pracy w zespole – Kudła przyznaje, że ta wiedza już została wykorzystana w praktyce. - Kilka osób z GR uczestniczyło w wypadku. Padła komenda „robimy tak jak na poligonie”. Każdy wiedział, gdzie leży sprzęt, co ma robić – mówi komendant.

Grupa jest cały czas otwarta na chętnych, na razie mieszkańców Kryr i młodzież. Ale trwają rozmowy, czy nie objąć zasięgiem całej gminy i stworzyć potężnej grupy. - To jest dla tych, którzy chcą działać w czynie społecznym – Kudła dodaje, że włączyć się może każdy. Jeśli faktycznie będzie się nadawał, przejdzie jako kandydat odpowiednie szkolenia. Tych zapowiada się sporo, najwięcej organizowanych we własnym zakresie, a jeśli znajdą się fundusze – specjalistycznych.

agw